piątek, 24 sierpnia 2012

Risotto z dynią i fileciki kminkowo-czosnkowe

Pierwszy od paru lat urlop minął nie wiadomo kiedy. Ale tak to już jest, że wszystko co dobre szybko się kończy. Wracam do szarej rzeczywistości już prawie 3 tygodnie, ale upał w mieście mi tego nie ułatwia. Co innego w lesie nad jeziorem, gdzie spędziliśmy urlop. Piękna warmińska przyroda, cisza i spokój. Cudowne jeziora, czysta woda i mnóstwo raków. Przeglądam zdjęcia z wakacji i tęskno mi za tym:) Kilka z nich możecie zobaczyć poniżej.






Wracam do obowiązków, a tym samym do gotowania:) co jest chyba najmilszą rzeczą. Dziś na obiadek risotto z dynią i pyszne fileciki z kminkiem i czosnkiem. Zapas dyni zrobiony, sezon w pełni więc można się nią cieszyć do woli:)





* 2 szklanki dyni pokrojonej w kostkę,
* 3/4 litra dowolnego wywaru,
* łyżeczka masła,
* 150g ryżu alborio,
* 2 cebule,
* 3/4 szklanki białego wina,
* parmezan,
* gałka muszkatołowa,
* szałwia,
* 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
* mini papryczka chili,
* sól, pieprz,

* podwójny filet z kurczaka,
* 2 łyżeczki kminku mielonego,
* 2 łyżeczki czosnku granulowanego,
* sól, pieprz,


Dzień wcześniej myjemy i kroimy mięso na niewielkie kawałki. Zasypujemy kminkiem i czosnkiem. Zostawiamy na całą noc w lodówce. Potem tylko smażymy na rumiano. Ja zrobiłam to na patelni do grillowania, więc bez tłuszczu. Przygotowywanie risotta zaczynamy od pokrojenia cebuli. Ja dodałam dwie bo lubię:) Następnie do cebuli wsypujemy ryż i chwilę obsmażamy. Potem zalewamy winem i czekamy aż całkiem odparuje. Dodajemy dynię.  Kolejne czynności wykonujemy systematycznie, czyli wlewamy chochlę wywaru, mieszamy i czekamy aż ryż go wchłonie. I tak do momentu aż będzie miękki. W między czasie dodajemy papryczkę, szałwię, natkę i świeżo startą gałkę. Doprawiamy solą i pieprzem. Przed samym podaniem dodajemy masło i mieszamy ze startym parmezanem. Ja dałam go ok. 5-7 g i wydaje mi się, że to dość sporo, ale uwielbiam ten ser:) Konsystencja risotto powinna być dość zwarta, a juz na pewno nie lejąca. Wywaru może zostać, warto przygotować go na zapas. Podsumowywując jak zwylke wyszło przepysznie:) Ach ta moja skromność.... :) Żartuje sobie oczywiście, nie gotuje się przecież po to tylko żeby nie umrzeć z głodu, ale też dla chwili przyjemności jaką daje nam jedzonko:)






SMACZNEGO!!!


1 komentarz:

  1. Niestety miłe chwile szybko mijają...
    Ale na szczęście jest gotowanie.
    Twoje danie jest przepyszne!

    OdpowiedzUsuń