Dziś na obiadek pieczeń rzymska jak
zwykle po mojemu:) Oryginalny przepis zakłada, że w środku powinno być jajko na twardo, a ja jak zwykle pod prąd i wsadziłam śliwkę.
Uwielbiam takie połączenia. Słodka śliweczka i słone, aromatyczne, pachnące
ziołami mięsko:) Do tego pyszny pieczeniowo-śliwkowy sos... mmmm palce
lizać.
-
1kg świeżo mielonego mięsa (wieprzowo-wołowego),
-
3 jajka,
-
duża cebula,
-
śliwki suszone,
-
czosnek,
-
majeranek,
-
tymianek,
-
rozmaryn,
-
chili,
-
sól, pieprz,
Do mięsa wbijamy jaja, dodajemy
cebulę, ja ścieram ją na najdrobniejszej tarce. Wrzucamy czosnek, zioła, przyprawy. Wszystko dobrze mieszamy. Jak widać nie dodałam ani
bułki tartej, ani namoczonej kajzerki, bo szczerze mówiąc zapomniałam. Końcowy
efekt był super, nie rozwalała się, jak widać na załączonym obrazku więc i tutaj
nie piszę aby je dodawać. Wymieszane mięsko przekładamy do małych
foremek-rynienek. Ja kupiłam takie aluminiowe, jednorazowe. Najpierw połowę na
dno, szereg śliwek przez środek, które uprzednio namoczyłam i drugą połowę
mięsa. Ubijamy wszystko dobrze w foremce i do pieca nagrzanego do ok 180-200st.
Czas pieczenia zależy od wielkości naczynia. Jak wierzch się zarumieni sprawdzam
patyczkiem (wykałaczką), jak jest czysty wyjmuję z piekarnika. W moim przypadku
podałam ją z ziemniaczkami i sosem pieczeniowo-śliwkowym, który zrobiłam ze
zwykłego sosu z dnia poprzedniego przez dodanie po prostu kilku
śliwek:)
SMACZNEGO!!!
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz